Jak co roku uczniowie klasy VII i VIII zapalili znicze na pomniku poswięconym 16 ofiarom tragicznego "Marszu Smierci", który na początku 1945 roku przechodził w tej okolicy. O tragicznych losach więźniów opowiedziała pani Marta Osowska. Mówiono także o bohaterskich czynach mieszkańców Miszewa, którzy narażając swoje życie pomagali pędzonym jeńcom. Jedno z takich świadectw znalazło się w książce "Banino, dzieje dramatyczne i piękne. Miszewo, Pepowo, Rębiechowo". Oto fragment: Taką drogę przebył także poeta kaszubski Leon Gołąbek z Łebna, który po latach opisał ją w swoich wspomnieniach: Byliśmy bardzo zmęczeni tak długim marszem i głodni. Nigdzie żadnych mężczyzn nie zauważyliśmy, natomiast kilka ciekawskich kobiet pokiwało ku nam z dala patrząc, szukały wśród nas swych znajomych. Daliśmy im znać, że jesteśmy głodni i spragnieni. Dobre kobiety przyniosły nam cokolwiek miały do jedzenia i do picia. Dwaj wartownicy byli o tyle dobrzy, że pozwolili kobietom na podanie nam posiłku. Na noc zamknięto nas w oborze. Gospodarz naścielił dużo słomy, że wyspaliśmy się miękko i ciepło. Rano gdy nas wyprowadzono na podwórze ujrzeliśmy pełne kosze z chlebem, z masłem i z szynką – całe wiadra kawy, mleka i owoców, poznoszone przez owe poczciwe kobiety z wioski Miszewo. Przyglądały się nam spoza płotu i wołały: „Co nie zjéta wezta ze sobą, bò tam głód bãdzeta mia”.
Nowe zdjęcia zostały dodane do galerii Uczniowie upamiętnili ofiary Marszu Śmierci w Miszewie..